Hejka Piękne Istoty!
czy znacie już wody kwiatowe w pielęgnacji skóry? mają szereg zalet i według mnie wiele z nich działa lepiej niż tonik do twarzy. Dziś opowiem Wam o tych, które mnie najbardziej urzekły. Ale nie będą to te oczywiste hydrolaty, o których możecie przeczytać wszędzie. Poznajcie nietypowe, ale świetne wody kwiatowe!

Zanim przejdziemy do meritum…
…dlaczego w ogóle warto używać hydrolatów?

O zaletach stosowania hydrolatów do twarzy można by napisać doktorat. Każdy z nich wykazuje inne, cenne działanie na skórę i włosy. Wszystkie są a w 100% naturalne, świetnie pielęgnują i obfitują w cenne składniki rośliny, z której pochodzą. Aż kipi w nich od polifenoli, flawonoidów, związków mineralnych, ważnych w pielęgnacji pierwiastków. Oczywiście każdy hydrolat jest inny i przynosi inne efekty w pielęgnacji, dlatego warto je poznać i dowiedzieć się, jak działają.

Hydrolaty do twarzy, ciała i włosów – które polecam?

1. Hydrolat z chmielu

Kocham ten hydrolat! czy wiecie, że hydrolat chmielowy zawiera w swoim składzie ksantohumol, czyli składnik który jest 4-krotnie silniejszym przeciwutleniaczem niż witamina C? Ponadto fitohormony zawarte w chmielu nasilają produkcję kolagenu i elastyny. Ten hydrolat to silny eliksir młodości w sprayu! Ja stosuję go także jako wcierkę we włosy, ponieważ chmiel stymuluje ich wzrost.

2. Hydrolat z imbiru

Ma działanie pobudzające i mocno orzeźwiające, a dodatkowo świetnie ujędrnia i pobudza krążenie krwi. Ten hydrolat niweluje zastoje limfy, a także pomaga zwalczać cellulit! Rozpylam go na ciało, albo łączę z kilkoma kroplami olejku arganowego. Sprawuje się naprawdę świetnie!

3. Hydrolat arbuzowy

Tak, też byłam zaskoczona, że istnieje. I w dodatku okazuje się taki genialny w pielęgnacji. Hydrolat z arbuza redukuje zmarszczki i dba o skórę. Uwielbiam stosować go latem, ponieważ genialnie odświeża skórę. To jeden z najbardziej “witaminowych” hydrolatów w moim zestawieniu: zawiera komplet witamin A, B1, B2, B6, C, które regenerują i poprawiają wygląd skóry, oraz oczywiście cenne antyoksydanty, opóźniające procesy starzenia się skóry.

4. Hydrolat z forsycji

Matko, jak on pachnie! Uwielbiam zraszać nim twarz o poranku: od razu dzień staje się lepszy. Doskonale pielęgnuje i nawilża, równoważy pH i wpływa bardzo korzystnie na naczynka oraz wszelkie zaczerwienienia, ponieważ zawiera dużą ilość rutyny.

To właśnie moje 4 niezwykłe i ukochane hydrolaty. Mam zamiar przetestować również hydrolat miętowy, z czarnej porzeczki oraz z bławatka. Może Wy stosowaliście któryś z nich? Dajcie znać w komentarzu! Uściski!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *