Dziewczyny,
dzisiaj kolejny wpis z serii „poszukiwania idealnej maskary”. Mam nadzieję, że ostatni, bo kosmetyczna propozycja, którą chcę wam przedstawić, spełnia jak na razie moje wszystkie oczekiwania. Jesteście ciekawe, co to za nowinka?
Mowa o Lashcode, czyli maskarze, która na nowo wykreowała mój makijaż. Trafiłam na nią całkowicie przypadkiem, szperając w sieci w poszukiwaniu zamiennika dla kupionego w Douglasie tuszu Lancôme Définicils, który był dla mnie drogim rozczarowaniem. Po raz kolejny przekonałam się, że moje rzęsy nie lubią się z produktami Lancôme. Cieszę się, że wtedy nie poszłam znowu w drogeryjne propozycje i zamówiłam Lashcode. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, a mi to ryzyko się jak najbardziej opłaciło.
Co mogę powiedzieć na temat Lashcode?
Po pierwsze…
Lashcode to maskara, która naprawdę daje radę, jeśli chodzi o trwały makijaż codzienny, a także wieczorowy. Chociaż nie, nie daje rady, po prostu wymiata! Dostępna jest tylko w kolorze czarnym, ale to jeden z bardziej intensywnych odcieni czerni, jakie widziałam na moich rzęsach. Świetnie podkreśla rzęsy już po nałożeniu jednej warstwy.
Po tusz do rzęs Lashcode powinniście sięgnąć zawsze wtedy, kiedy chcecie mieć pogrubione, zagęszczone, wydłużone, podkreślone i zadbane rzęsy.
Moim zdaniem cały makijaż to zasługa spiralki Lashcode. To niewielkich rozmiarów silikonowa szczoteczka o różnej długości wypustkach, które bardzo ładnie rozczesują włoski, pokrywając je taką ilością tuszu, że efekt jest bardzo wyrazisty, ale nieprzesadzony. Rzęsy są wydłużone, zagęszczone i podkręcone w bardzo naturalny sposób. To pierwszy tusz, który nie skleił moich rzęs, i którym bez problemu pomalowałam nawet włoski w kącikach oczu.
Co jeszcze mogę powiedzieć na temat Lashcode? To bardzo trwała maskara, która nie osypuje się na policzki nawet po wielu godzinach w upale, czy kiedy jest słota. Myślałam, że to tusz wodoodporny, bo tak długo i w nienaruszonym stanie się utrzymuje, ale się pomyliłam. I całkiem dobrze, bo gdyby to była wodooporna maskara, to mogłaby się tak dobrze nie zmywać najprostszym płynem micelarnym.
Po drugie…
Muszę wspomnieć o tym, że Lashcode to nie tylko maskara, ale również wsparcie dla rzęs. To pierwszy tusz do rzęs w moim posiadaniu, który zawiera całe mnóstwo substancji pielęgnujących niezbędnych do prawidłowego wzrostu i utrzymania odpowiedniej kondycji delikatnych włosków wokół oczu. Pielęgnacja na co dzień bez konieczności rezygnowania z makijażu to dla mnie naprawdę genialna opcja.
Jeśli chodzi o substancje pielęgnacyjne, Lashcode zawiera m.in. wyciąg z kiełków sojowych, ekstrakt z kiełków pszenicznych, bajkalinę, prowitaminę B5, witaminę E, argininę.
Moje rzęsy po pierwszych dwóch tygodniach stosowania tej maskary faktycznie są nieco mocniejsze i bardziej elastyczne. Po pomalowaniu tuszem wyglądają zjawiskowo i są naturalnie podkreślone w taki sposób, że kilkukrotnie dostawałam zapytanie, czy to moje rzęsy tak urosły. Nikt nie brał pod uwagę, że tak ładnie podkreślone rzęsy mogą być efektem maskary. Natomiast po demakijażu widać, że rzęsy dzięki Lashcode nabierają mocy, po pierwsze dlatego, że dużo mniej wypadają. Mam nieodparte wrażenie, że jest ich też trochę więcej i są delikatnie dłuższe.
Dzięki Lashcode odkryłam, co to znaczy doskonały makijaż oczu.
Jacyś chętni na to cudo? 🙂
strona producenta: lashcode.pl
Maskara daje efekt długich, gęstych i rozdzielonych rzęs. Dzięki temu, że spiralka jest silikonowa i ma idealny kształt można nią dotrzeć do najkrótszych rzęs. Lashcode ma bardzo intensywnie czarny kolor dlatego wystarczy nałożyć tylko 1 lub 2 warstwy żeby uzyskać efekt sztucznych rzęs.
ja chce to cudo! 🙂
Mam ten tusz od niedawna i na pewno zostane przy nim na dłużej. Pięknie rozczesuje rzęsy i co najważniejsze jest bardzo wytrzymały. Można go nosić przez cały dzień bez ryzyka, że się rozmaże lub osypie. 5/5 🙂
ja daję 4/5. jest super,ale minus za cene
wolała bym nie ryzykować, wole wodoodoporne a o ile wiem to tego tuszu nie ma chyba w tej wersji.
Dopiero zaczęłam używać lashcode i jestem bardzo ciekawa, czy rzeczywiscie poprawi kondycje moich rzęs. Poki co jestem po prostu oczarowana efektem. Nawet nie wiedziałam, że mam tak długie rzęsy 🙂
Maksymalnie wydłuża rzęsy, efekt na dolnej powiece jest po prostu niesamowity 🙂
dokładnie! mimo to nadal wyglądają naturalnie i to jest wg najlepsze w tym tuszu <3 bardzo kobiecy, zjawiskowy efekt na rzesach <3 Przypomina mi Le Volume Chanel
nie wiem o co chodzi z tym lancomem. dla mnie tylko hypnose byl swietnym tuszem,pozostale to nieporozumienie.no chyba ze tylko na moich rzesach sie nie sprawdzaja, ale z tego co wiem to wiele dziewczyn ma podobne zdanie.
Nie znam ale koniecznie muszę się zapoznać z tym tuszem.
p.s. fajna recenzja
Tusz jest genialny, nie kruszy się nie osypuje, nie rozmazuje i bardzo łatwy go zmyć. Efekt jest zgodny z opisem producenta, n ie ma w nim odrobiny przesady. Ogromną zaletą jest to, że nie nadaje rzęsom efektu sztuczności.
Dla mnie to zdecydowanie najlepszy tusz jakiego kiedykolwiek używałam. Jest bardzo wydajny, mam go już prawie 4 miesiące. Naturalnie moje rzęsy są dość krótkie i rzadkie a ten tusz robi z nimi cuda 🙂
serio jest sie czym aż tak zachwycac??
Kupiłam z ciekawości nie znając żadnej opinii, sugerując się wyłącznie opisem producenta i jestem oczarowana. Mam już drugie opakowanie i na razie nie spotkałam się z lepszym tuszem.
Wg mnie jest bezkonkurencyjny!
Jest super ale uważam że znajdzie sie kilka innych tak samo dobrych. oczywiście w tym przedziale cenowym.
Bardzo dobra maskara i bardzo trwała,ale nadal uważam że to szaleństwo wydać na tusz powyżej stówy.
Dostałam ten tusz w prezencie a wczesniej nie slyszalam nigdy o takiej marce. Ten tusz jest poprostu rewelacyjny!! To kolejny dowód na to, że nie tylko bardzo znane i drogie marki robią dobre kosmetyki – wiele z nich „jedzie” po prostu na opinii. Czasami warto zaryzykować i kupic cos mniej znanego – widac,ze jedynym najważniejszym celem był tu ten jeden tusz i jest bardzo dopracowany. Perełka kosmetyczna:D )
ja tez go dostałam i podoba mi sie ale napewno nie kupie sobie nastepnego opakowania jak to mi sie skonczy bo dla mnie jest za drogi. fajnie bylo uzywac takiej ekskluzywnej maskary ale to nie jest cena na moje możliwosci.
U mnie ten tusz sprawdził się idealnie. Mam w miarę gęste rzęsy ale krótkie i lashcode pięknie je wydłuża i separuje. Rzęsy są długie przez kilkanaście godzin, bo tusz nie kruszy się, nie osypuje, generalnie dla mnie jest idealny. Szczerze polecam.
słyszałam niedawno cos o tym tuszu ale nie moglam znalesc go w zadnym sklepie. o co chodzi??
Absolutny must have! 🙂 piękne, eleganckie opakowanie a w środku cudo! Niektóre tusze po otwarciu potrzebują ok 2 tygodni żeby troche zgęstnieć a tutaj właściwie od samego początku konsystencja jest bardzo dobra. nie skleja rzęs a szczoteczka pięknie je podkręca i rozczesuje.
Ja również zauważyłam u siebie,że wzmocniły mi się rzęsy, co prawda ja to zauważyłam po niecałym miesiącu. Do tej pory często traciłam kilka podczas makijażu lub demakijażu, teraz już się to nie zdarza. Poza tym ogólnie bardzo podoba mi się efekt na moich rzęsach.
chyba sprawdze ten tusz, bo nie mam cierpliwosci i czasu zeby dodatkowoo stosowac odzywke.
nie wierzę zeby tusz miał takie działanie jak odżywka albo serum. jesli chcesz porządnie zadbac o swoje rzesy musisz zainwestować w dobre serum lub odżywkę i uzywać jej systematycznie. bez tego nie licz na jakies efekty. ale ochrona rzęs w ciagu dnia jest również bardzo ważna, a ten tusz z tego co widzę w 100% im to zapewnia