Hej kochane istoty:) <3
Ostatnio co mi się porobiło… nie chce mi się kupować kosmetyków.
Serio. Wolę sobie dobrą książkę nabyć, zagrzebać się pod kocem i zaparzyć ziołową herbatę (taką dla zdrowia i urosły, a piękne włosy i paznokcie i cerę), np. z czystka, albo skrzypu i pokrzywy. Kosmetyki mają jednak to do siebie, ze się kończą. Aby jakoś ratować swoja skórę przed totalną dewastacją – zaczęłam tworzyć naturalne kosmetyki, używając produktów, które mam w domu. Oprócz kilku genialnych peelingów do ciała, maseczek z otrębów, jogurtów, twarogów i kurkumy oraz peel-off(ów) z żelatyny stworzyłam (rany, jak to brzmi, jakbym była stwórcą wszelkiego co dobre) całkiem fajne toniki don twarzy. To o nich chciałabym dziś napisać. Obiecuję, że pozostałe przepisy na domowe kosmetyki również wrzucę w osobne posty. Tymczasem zapraszam na genialne tonizowanie twarzy (DIY)